O mnie
Mam na imię Tomek. W 2018 roku, mając 36 lat, przez własne decyzje i życiowe błędy, wylądowałem na ulicy jako osoba bezdomna. Choć był to jeden z najtrudniejszych okresów mojego życia, to właśnie wtedy coś się we mnie obudziło. Bezdomność, mimo swojej brutalności, dała mi przestrzeń, by spojrzeć na wszystko inaczej. Poczułem wolność, której wcześniej nie znałem.
W chwili głębokiego załamania, kiedy wszystko wydawało się stracone, niespodziewanie pojawiło się coś zupełnie innego — prawdziwe, wewnętrzne szczęście. Było to najpiękniejsze doświadczenie, jakiego kiedykolwiek doznałem, a przyszło w momencie, gdy nie istniał żaden zewnętrzny powód, by czuć się dobrze. To właśnie to doświadczenie stało się początkiem mojej duchowej drogi.
Przez długi czas zastanawiałem się, czym ono było i skąd się wzięło. W poszukiwaniu odpowiedzi analizowałem różne religie i systemy myślowe — judaizm, taoizm, dżinizm, buddyzm, chrześcijaństwo, stoicyzm, egzystencjalizm i wiele innych. Po wielu rozważaniach trafiłem na buddyzm theravāda. I to właśnie tam odnalazłem odpowiedzi na pytania, które od dawna mnie nurtowały.
Rozpocząłem praktykę medytacji i stopniowo zacząłem na nowo zbliżać się do tego stanu wewnętrznego spokoju, którego kiedyś doświadczyłem. To upewniło mnie, że jestem na dobrej drodze. Odkryłem ciszę jako źródło równowagi i prawdziwego szczęścia.
Zrozumiałem też coś bardzo ważnego: wszystkie religie i filozofie, mimo różnic w języku, symbolach i rytuałach, prowadzą do tego samego. Jedni nazywają to Bogiem, inni energią, wyższą inteligencją — ja nazywam to czystą świadomością. Nazwy to tylko etykiety. Każdy z nas, jako człowiek, może wybrać ścieżkę, która najbardziej z nami rezonuje.
W 2023 roku wyruszyłem w podróż przez Europę, Azję i Afrykę. Moim celem było dotarcie na Sri Lankę i zamieszkanie w klasztorze, by zostać mnichem buddyjskim. Po drodze wiele się zmieniło — moja ścieżka była kręta i nieprzewidywalna. Ale jedno się nie zmieniło: nadal chcę zostać mnichem. Ta decyzja we mnie dojrzewała i dojrzewa dalej, krok po kroku.
Dziś żyję prościej niż kiedykolwiek. Dużo czasu spędzam w ciszy, sam ze sobą — ale nie w samotności. To właśnie ta cisza przynosi mi najwięcej spokoju i wewnętrznego szczęścia.
Piszę tego bloga jako dziennik przejścia — z życia pełnego napięć i chaosu, do życia prostszego, bardziej obecnego, opartego na uważności i duchowej praktyce. Piszę przede wszystkim dla siebie. Ale jeśli ktoś tu trafi i odnajdzie coś dla siebie, będzie to największy dar.
Tomek
Źródło Szczęścia
Fajnie że się poznaliśmy i mieliśmy okazję wspólnie przebyć choć mały krok z Twojej drogi! Pozdrowienia i do potem😉
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się cieszę, że was poznałem. Wiele mi pomogliście w mojej wedrówce i jestem przeogromnie za to wdzięczny. Fajnie, że udało nam się spędzić trochę czasu razem i poznać. Wierzę, że nasze drogi nie raz jeszcze się zejdą. Pozdrawiam serdecznie i szerokości :-)
Usuń